Przygotowywałem się do tego spotkania przez ostatnie tygodnie, jakbym wiedział że zmieni mnie na zawsze. Myślę, że tak się właśnie stało.
{Pisząc tego posta jestem już w tzw. “nowym” pociągu Kijów – Wojna (czyli Kijów – Kramatorsk) w drodze na Donbas, dalej na wschód już nie da się dojechać. Połączenie które ponownie uruchomiono w Październiku ubiegłego roku, pozostawało zamknięte od 8 kwietnia 2022. Kiedy to na dworcu kolejowym w Kramatorsku rosyjska rakieta zabiła ponad 50 osób. PS. Przed 24 Lutym 2022, pociąg Kijów – Wojna, nazywano połączenie Kijów – Łysyczańsk. PS2. Polecam film dokumentalny ‘Pociąg Kijów – Wojna’ z 2020 roku, reżyserii Korneya Gritsuka}
Na aplikacji bolt wpisuję ulicę Героїв севастополя 30. To tam znajduje się Kijowski Miejski Szpital Kliniczny nr 6 – Medgorodok w którym leży Siergiej. Ukraiński żołnierz, którego losy śledzę nieprzerwanie od 2015 roku. Poznałem go w Charkowie, w jednym z nacjonalistycznych klubów ‘Scena’, zaledwie kilka tygodni po tym jak wybuchła tam bomba i raniła 14 osób.
Po 3 minutach na przystanek przy Majdanie Niezależności w Kijowie podjeżdża biały opel, a w środku typowy taksiarz w średnim wieku, Jura. Kierowca szybko, ale kulturalnie wykrył mój obcojęzyczny akcent i po klasycznym monologu narzekania na sytuację w Ukrainie zaczyna dopytywać:
– Co Pan u nas robi?
– Jadę odwiedzić przyjaciela – odpowiadam.
– Żołnierz? – docieka dalej. A ja przytakuje głową. Jura ciągnie dalej:
– Mój syn jest teraz w Bachmut. Jest tam już straszna “żopa” (ukr. dupa).
– Słyszałem, za kilka dni zobaczę to na własne oczy – odpowiadam na bezdechu i czuję nagły przypływ kortyzolu we krwi.
Tak to już jest w Kijowie, że każdy mówi tu o wojnie i każdego dotyka osobiście. Wojna jest wszędzie, jednak na ulicach Kijowa ciężko na pierwszy rzut oka ją dostrzec.
– Niech syn uważa na siebie Jura – tymi słowami żegnamy się po kilkunastu minutach drogi, a moim oczom ukazuje się zielono-biały budynek Miejskiego Szpital Klinicznego.
Nie wchodzę od razu. Stoję bezsensownie kilkanaście minut na zewnątrz i głupio marznę, chyba zbieram siły. Wybija dokładnie 14:00, jest 12.02.2023, jako że lubię okrągły i symboliczny czas, wtedy wchodzę. Czeka już na mnie Natalia, żona Siergieja. Czule się witamy i długo ją przytulam, nie chce jej puszczać. Domyślam się przez co musi przechodzić. Chciałem jej tym gestem pokazać jak bardzo jestem teraz nimi. Ostatni raz widziałem się z Natalią i Siergiejem w Lipcu 2022 roku, dwa dni po ich urzędowych zaślubinach. Siergiej dostał wtedy przepustkę z frontowej Marinki, w której stacjonował od początku nowego etapu tej wojny.
Całkiem estetyczny szpital, mijam pierwsza ochronę, potem drugą. A kiedy widzą mnie z Natalią, nie muszę pokazywać żadnych dokumentów. Teraz tylko na piąte piętro. Jestem. Oddział Chirurgii.
Nie będę ukrywał, zaskoczyłem się wysokim standardem wyposażenia sali na której leżał Siergiej. Bardzo ładny przestronny pokój, widać, że świeżo odremontowany, telewizor, nie odrapane meble. Bardzo się ucieszyłem ze ma takie godne warunki. W Ukrainie widziałem już naprawdę różne szpitale, a ten był jeden ze schludniejszych. W pokoju stały tylko dwa łóżka, jednak jedno było wolne. Na drugim leżał Siergiej.
Przywitaliśmy się, ucieszył się na mój widok, czekał na mnie. Miałem odwiedzić go już przed świętami, jednak nie dałem wtedy rady. Usiadłem na krześle i zacząłem mu się przyglądać. Strasznie schudł i pobladnął od czasu kiedy po raz ostatni go widziałem. Jakby krew zupełnie nie dopływała do jego twarzy. Leżał przykryty błękitną pościelą, z tym swoim charakterystycznym kucem.Kozackim na głowie. Siergiej zawsze był dumny ze swoich Kozackich korzeni. Swoją karierę wojskową zaczynał w Prawym Sektorze w 2014 roku, potem był w Azowie w Mariupolu, aż wreszcie w regularnych Siłach Zbrojnych Ukrainy. Jego całe dorosłe życie to wojna, niczego innego nie zna, jak sam mi opowiada:
– Moje życie to wojna.
W którymś momencie, odkrywa błękitne prześcieradło, które zakrywało jego zabandażowane nogi. Stracił od razu dwie, amputowane do kolan. W lewej miał jeszcze śrubę, na rękach zaszyte szramy długości kilkudziesięciu centymetrów. Nigdy nie zapomnę tego widoku, zostanie ze mną do końca życia. Jednak Siergiej sprawiał wrażenie pogodnego i pogodzonego. Bez dramatu w głosie zaczyna opowiadać:
– Byliśmy na operacji charkowskiej, tego dnia dostaliśmy kolejne zadanie – mówi i ciągnie dalej – w pewnym momencie, tuż przed nami zauważyliśmy rosyjskie czołgi, które jechały w naszym kierunku. Byli mało czasu. Musieliśmy się gdzieś schować, wybraliśmy więc pobliskie krzaki i biegliśmy w ich kierunku. Potem ‘dzwon’ w uszach. Nicość. Potworny ból. Okazało się że wpadliśmy na minę, mój partner zginął na miejscu. Czułem ciężki do opisania ból, krzyczałem, wariowałem. Zrozumiałem co sie stało kiedy zobaczyłem moje nogi zwisające na kawałkach spodni, a może to.btla skóra, nie wiem. Chciałem szybko założyć sobie stazę (tourniquet), ale nie dałem rady,bo ból mi.na to nie zezwolił – opowiada gestykulując emocjonalnie.
– Sebastian, bez morfiny sam sobie tourniquet’a nie założysz, nie ma szans. Proszę załatw sobie morfinę – radzi i dodaję – bólu nie pokonasz i się wykrwawisz.
Siergiej miał szczęście dwóch jego “braci” z batalionu usłyszało jego jęki, odnaleźli go po kilkudziesięciu sekundach. Podali morfinę i założyli trzy stazy taktyczne, po jednej na każdą z nóg i lewą rękę. Mieli na to 2-3 minuty, zanim by się wykrwawił. MIał szczęście. Udało się i zdążyli go ewakuować z linii frontowej do szpitala.
Patrzę teraz na jego optymistyczne, rozemocjonowane oczy kiedy mi to odpowiada, i nie mogę powstrzymać mrużenia oczu od nawilżenia ich wodą z solą.
– Najgorsza była ta świadomość, że teraz będę inwalidą – mówi – Wyobrażasz sobie ja inwalidą? Ale już mnie to nie martwi, mam dwie ręce. Lepiej jest stracić dwie nogi niż dwie ręce – kończy zdanie z wyraźnym zarysem uśmiechu na twarzy,
– Miałem takiego kolegę w batalionie, walczył z protezą. Ja też wrócę Sebastian, jak tylko dostanę protezy i przejdę rehabilitację wracam na wojnę – opowiada.
– Jaką wojnę Siergiej? Opowiadałeś mi kiedyś o żołnierskim szczęściu w 2015 roku, że albo je masz, albo nie. Ty już swoje chyna wyczerpałeś – odpowiadam w krzykliwym tonie.
– Wiesz co to jest być Kozakiem? – pyta i sam sobie odpowiada: – będę teraz jeszcze silniejszy, jak cyborg, szybszy i zwinniejszy – wypowiadając to śmieje się, a Natalia popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem.
Siergiej zaczął podciągać się na drabince zawieszonej nad jego łóżkiem. Natalia zaczęła sprzątać, jakby szukała dla siebie zajęcia. Siergiej nalał nam trochę gin ze spritem, popatrzył na mnie i powiedział:
– Od kiedy dwa miesiące temu spadła na nasze mieszkanie rosyjska rakieta i je doszczętnie zniszczyła. Natalia mieszka teraz ze mną w szpitalu. – opowiada Siergiej.
W listopadzie 2022 w Wyszogrodzie. Na mieszkanie Siergieja spadła rosyjska rakieta. Zabijając ich 6 sąsiadów. Natali i jej matka cudem przeżyły, bo były po drugiej stronie mieszkania. W zasadzie nie ucierpiały fizycznie, ale Natalia ma jeszcze widoczne szramy na dłoni, które mi pokazywała. Bardzo dobrze znam ten budynek w 2016 roku mieszkałem w nim przez cztery miesiące.
Kiedy Natalia na chwilę wychodzi z pokoju szpitalnego, Siergiej dodaje:
– Myślałem, że mnie zostawi, tego się najbardziej bałem. Bez niej nie dałbym rady, we wszystkim mi pomaga. Rozumiesz?
-Rozumiem- odpowiedziałem i wziąłem łyk giną że spritem.
***
Ku pamięci wszystkich żon, które poświęcają swoje życie dla rannych Ukraińskich żołnierzy. Jesteście bohaterkami! Chwała Wam za wasze poświęcenie!